Nie ma czegoś takiego jak zdrowe opalanie się – pisze „BBC News” powołując się na najnowsze zalecenia brytyjskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Opieki (National Institute for Health and Care Excellence, NICE).
Fot. istockphoto.com
NICE twierdzi, że nadmierne wystawianie ciała na słońce grozi rakiem skóry, może dojść do rozwoju czerniaka, który jest szczególnie groźnym nowotworem. Ostrzega również, że opalenizna w niewielkim stopniu chroni przed nadmiarem promieni słonecznych.
Należy stosować kremy do opalania się z filtrem UV oznaczonym liczbą 15. Kremować należy się jeszcze przed wyjście z pomieszczenia, a potem ponownie w miejscu, gdzie zamierzamy się opalać. Trzeba posmarować ciało średnio ilością 35 ml preparatu (tyle ile zawiera od 6 do 8 łyżeczek do herbaty).
Dyrektor NICE Gillian Leng zastrzega się, że są to jedynie zalecenia ogólne. Należy stosować tym większe ilości kremów do opalania im dłużej przebywamy na słońcu. Warto po nie częściej sięgać i w większej ilości, gdy jesteśmy w regionach o większym nasłonecznieniu, np. nad Morzem Śródziemnym. Warto również pamiętać o tym, że użycie kremu o silniejszym filtrze, np. o numerze 30, nie oznacza, że dłużej można się opalać.
NICE przyznaje, że tylko przebywanie na słońcu zapewnia wytworzenie w organizmie odpowiedniej ilości witaminy D. Wystarczy jednak w ciągu dnia wystawić na promienie słoneczne nogi i ręce, nie trzeba zaraz przez długi czas się opalać.
Przed nadmiarem słońca trzeba chronić przede wszystkim dzieci, szczególnie te z jasną karnacją skóry oraz licznymi znamionami. Noworodki poniżej szóstego miesiąca życie powinny być całkowicie chronione przed słońcem. Krem do opalania się trzeba stosować za każdym razem po wyjściu z wody oraz wtedy, gdy się pocimy lub po wytarciu skóry ręcznikiem.
NICE przyznaje, że niekorzystne jest całkowite unikanie słońca. Dotyczy to szczególnie osób, które zakrywają całe ciało ubraniem, np. ze względów religijnych i kulturowych, oraz przebywają niemal wyłącznie w pomieszczeniach.
