×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Psychoonkolog kontra rak

Katarzyna Sajboth

Niedocenianie czynników psychologicznych i traumy związanej z chorobą odciska piętno na całej rodzinie. Tym jest psychoonkologia XXI wieku: wyprzedzaniem skutków traum i kryzysów, o których wiemy, że są potencjalnie możliwe – mówi dr med. Marcin Jabłoński, specjalista psychiatrii i chorób wewnętrznych, certyfikowany psychoterapeuta i psychoonkolog.


Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Gazeta

Katarzyna Sajboth: W czasie każdej choroby niebagatelne znaczenie odgrywa grupa wsparcia. W przypadku człowieka chorującego na raka staję się to tym ważniejsze, że czas trwania choroby i jej leczenia niejednokrotnie wydłuża się, a to wpływa na samopoczucie cierpiącego. Jakie działania podejmuje psychoonkolog w pracy z pacjentem i jego rodziną?


Dr med. Marcin Jabłoński. Fot. arch. wł.


Marcin Jabłoński, psychoonkolog: Na rożnych etapach choroby pojawią się różne problemy. Inna będzie sytuacja chorego i jego rodziny zaraz na początku choroby, tuż po usłyszeniu diagnozy, gdy trzeba przeorganizować życie codzienne. Inaczej będzie po półrocznym leczeniu, gdy kryzys ostry zamienia się w przewlekły, a rodzina podejmie nowe role i ustala nowy sposób funkcjonowania. U osób bliskich, które bardzo angażują się w pierwszym etapie choroby i – biorąc w nawias swoje potrzeby – pomagają choremu, często diagnozowana jest później depresja, nierzadko pojawia się też kryzys w małżeństwie i problemy u dzieci w wieku szkolnym. Wieloletnia choroba oddziałuje na poczucie bezpieczeństwa i lęk, wpływa na nastrój, często zmienia możliwości finansowe rodziny.

Jednym z zadań psychoonkologa jest właśnie profilaktyka traumy oraz pomoc rodzinie w sytuacjach potraumatycznych, w szerszej perspektywie czasowej, w przewlekłym kryzysie. Tego rodzaju rutynowych działań najbardziej brakuje w obecnym systemie leczenia onkologicznego. Zamiast tego podejmuje się działania cząstkowe, w które angażują się nie tylko psycholodzy czy psychoonkolodzy, ale też różnego rodzaju wolontariusze, grupy wsparcia i stowarzyszenia pacjentów.

Ideałem byłoby, gdyby to system ochrony zdrowia planowo uwzględniał taką formę opieki, w ramach której na bazie diagnozy systemowej, czyli opisu aktualnego stanu zasobów oraz potrzeb chorego i jego rodziny w możliwie szeroko ujętym środowisku życia, dostarczana byłaby adekwatna opieka medyczna, pomoc psychologiczna, wsparcie w miejscu pracy, psychoedukacja, a także pomoc nakierowana na kryzysy mogące pojawić się u dzieci, widoczne np. pod postacią problemów w szkole, jak również kryzysy w gronie przyjaciół i osób wspierających. W czasie trwania choroby rolą psychoonkologów jest też szeroko rozumiane aranżowanie wsparcia społecznego: organizowanie akcji charytatywnych lub poszukiwanie źródeł dofinansowania – w sytuacjach, gdy np. lek nie jest refundowany.

Czyli choroba nowotworowa dotyka nie tylko samego pacjenta, ale również jego rodziny. Jak można jej pomóc?

Bywa tak, że po efektywnym leczeniu pacjenta rodzina obciążona długotrwałym stresem nadal przeżywa kryzys, w konsekwencji czego np. rozpada się małżeństwo. To są skutki urazu wywołanego chorobą, a zatem i ogromne pole do profilaktycznego działania psychoonkologa na rzecz chorego i jego rodziny. Tego rodzaju systemowych, rodzinnych skutków choroby onkologicznej zwykle nie bierze się pod uwagę przy planowaniu i analizie efektywności leczenia onkologicznego. A przecież istnieje olbrzymie ryzyko, że wszystko, co zostało zainwestowane w leczenie, może zostać zmarnowane, kiedy w konsekwencji niezrozumienia psychologicznych i systemowych oddziaływań choroby dojdzie do rozpadu systemu rodzinnego pacjenta, poważnych zaburzeń emocji i zaistnienia pochodnych kryzysów psychicznych u członków rodziny.

Niedocenianie czynników psychologicznych i traumy związanej z chorobą odciska piętno na całej rodzinie. Tym jest psychoonkologia XXI wieku: wyprzedzaniem skutków traum i kryzysów, o których wiemy, że są potencjalnie możliwe.

Jest Pan psychiatrą. Co Pana skłoniło do zainteresowania się psychoonkologią?

Najpierw zainteresowałem się onkologią. Pracowałem jako hematolog i zrobiłem specjalizację z chorób wewnętrznych w Klinice Hematologii CMUJ. Potem podjąłem decyzję o zmianie kierunku specjalizacji na psychiatrię i rozpocząłem doktorat z psychoonkologii. Napisałem pracę doktorską na temat wpływu zaburzeń depresyjnych na przebieg, leczenie i rokowanie w ostrych białaczkach. Kolejne lata doświadczeń zdobyłem w poradni konsultacyjnej Kliniki Psychiatrii CMUJ, gdzie wykonywałem również konsultacje dla oddziałów somatycznych Szpitala Uniwersyteckiego. Potem kierowałem oddziałem psychiatrii i psychosomatyki w szpitalu wojewódzkim im. L. Rydygiera w Krakowie. Przez pięć lat zajmowałem się pracą psychiatry i konsultacjami w zespole interdyscyplinarnym, gdzie jako psychoonkolog praktycznie wykorzystywałem zdobyte umiejętności.

Wtedy ówczesny dyrektor szpitala im. L. Rydygiera, dr Krzysztof Kłos, wyraził zgodę na uruchomienie pierwszego stacjonarnego oddziału psychoonkologicznego, który miał być szczególnym miejscem integracji pomiędzy psychiatrią a onkologią. Niestety jedną z pierwszych decyzji nowego dyrektora szpitala po jego prywatyzacji, było zaniechanie koncepcji uruchomienia tego oddziału tuż przed jego startem. Zdecydowały argumenty ekonomiczne.

Z myślą o jakich pacjentach miał powstać ten oddział?

Miało być to miejsce leczenia chorych onkologicznie z równoległymi problemami psychicznymi, którzy nie mogą być leczeni w warunkach ambulatoryjnych. Byłoby to wówczas pierwsze w Polsce przedsięwzięcie tego typu. Wychodziło naprzeciw potrzebie zoptymalizowania opieki nad chorymi na nowotwory w szpitalu, który prowadzi zarówno duży oddział psychiatryczny, jak i wielodyscyplinarny oddział onkologiczny. Zespół onkologów miał zapewniać leczenie onkologiczne: chemioterapię, radioterapię, opiekę medyczną w trakcie hospitalizacji, a psycholodzy, psychoterapeuci, psychoonkolodzy i psychiatrzy – prowadzić pracę terapeutyczną, konsultacje rodzinne, psychoedukację, a także organizować staże kierunkowe dla psychoonkologów. Koncepcja kształtowała się dynamicznie, to miało być coś innowacyjnego.

Tuż przed decyzją o zamknięciu oddziału wszystko, łącznie z nowoczesnymi pomieszczeniami i ciągami komunikacyjnymi, było gotowe. Pomysł był merytorycznie dobry, ale przeważyła krótkowzroczna ekonomia. Moim zdaniem uruchomienie takiego oddziału byłoby – w dłuższej perspektywie – korzystne zarówno dla pacjentów, jak i finansów szpitala. Usprawniłoby działania związane z opieką i leczeniem, tak jak dzieje się to w zagranicznych ośrodkach posiadających oddziały medycyny komplementarnej. Tego typu usługi przekładają się na poprawę jakości świadczonej opieki, mniejsze koszty leczenia onkologicznego i większe zadowolenie pacjentów. Niestety wtedy się nie udało.

To niepowodzenie nie zniechęciło Pana w dalszym rozwoju jako psychoonkologa. Od jak dawna pracuje Pan w tym zawodzie?

Z chorymi na chorobę nowotworową pracuję od blisko dwudziestu lat, ale formalne uprawnienia, tzn. certyfikat psychoonkologa Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, uzyskałem dwa lata temu, podobnie jak uprawnienia superwizora psychoonkologii, czyli osoby szkolącej, wspierającej i konsultującej pracę innych psychoonkologów.

Kim byli pierwsi polscy psychoonkolodzy?

W praktyce przez lata była to grupa psychologów, lekarzy, pielęgniarek, duchownych i wolontariuszy, którzy uczyli się, jak pracować z pacjentami onkologicznymi i ich rodzinami. W 1993 roku powołano Polskie Towarzystwo Psychoonkologiczne, które zrzeszało osoby identyfikujące się jako psychoonkolodzy. Przed kilku laty rozpoczął się proces certyfikacji psychoonkologów. Zawód ten zaczął być wymieniany również w projektach kolejnych klasyfikacji zawodów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, nastąpiła jego krystalizacja jako specjalności medycznej.

Proces kształtowania się tożsamości zawodowej psychoonkologii trwa, choć wciąż przebiega kilkoma torami. Trwa dyskusja o tym, kto może być psychoonkologiem, jakie uzyska uprawnienia zawodowe oraz możliwości zatrudnienia, kto ma psychoonkologów szkolić, w jakich warunkach i w jaki sposób szkolenie ma przebiegać.

Czy Pana zdaniem każdy onkolog powinien przejść szkolenie w zakresie psychoonkologii?

Uważam, że tak. Niestety zagadnień psychoonkologii nie znajdzie się obecnie ani w programie studiów medycznych, ani specjalizacji z onkologii czy psychiatrii. Natomiast w ostatnich kilku latach pojawiło się wiele propozycji dokształcających z tego obszaru. Projekty unijne, studia podyplomowe z psychoonkologii i liczne kursy organizowane pod patronatem PTPO wychodzą na przeciw potrzebom pracowników w ochronie zdrowia. Również Ministerstwo Zdrowia już drugi rok organizuje z własnych funduszy szkolenia personelu medycznego w zakresie psychoonkologii. Dużo się zmienia. Propozycji jest sporo, są mocno akcentowane, na dużą skalę.

Jest Pan inicjatorem i kierownikiem studiów z zakresu psychoonkologii w krakowskiej Akademii Ignatianum. Do kogo adresowany jest ten kierunek?

Słuchacze psychoonkologii w Ignatianum rekrutują się zasadniczo z dwóch dużych grup zawodowych. Pierwsza to przedstawiciele zawodów medycznych, czyli: lekarze, pielęgniarki, absolwenci farmacji i rehabilitacji oraz psycholodzy. Te osoby po ukończeniu studiów z psychoonkologii mogą uzyskać tytuł zawodowy psychoonkologa. Dla nich są to studia podnoszące kwalifikacje, po ukończeniu których, zgodnie z aktualnymi rozporządzeniami i aktami wykonawczymi, mogą uzyskać zatrudnienie w placówkach opieki medycznej o profilu paliatywnym, a docelowo pewnie i w innych placówkach onkologicznych.

Druga grupa to osoby, które chcą rozszerzyć swoją wiedzę i umiejętności. To absolwenci wydziałów humanistycznych, którzy są zainteresowani podjęciem studiów uzupełniających. Często osoby te miały wcześniejsze doświadczenia z chorobą nowotworową w rodzinie i pragną dowiedzieć się więcej o możliwościach niesienia pomocy w trudnym okresie jej trwania. Ukończywszy studia nie mogą aktualnie pracować jako psychoonkolodzy w placówkach medycznych, ale mogą starać się o to, aby w toku dalszego szkolenia uzyskać certyfikat psychoonkologa wydawany przez Polskie Towarzystwo Psychoonkologiczne i pod tym szyldem wykorzystywać praktycznie zdobyte umiejętności. Ukończenie studiów jest zatem traktowane jako zrealizowanie wstępnego etapu, który jest warunkiem niezbędnym, umożliwiającym dalsze szkolenie certyfikacyjne.

Jaki zakres obejmują studia? Jak długo trwają?

Prowadzimy całościowe szkolenie ze szczególnym uwzględnieniem czterech głównych dziedzin: psychoonkologii klinicznej, zasad prawidłowej komunikacji, podstaw psychoterapii i pomocy psychologicznej w chorobach somatycznych oraz, ze względu na specyfikę naszej uczelni, zagadnień etycznych, zwłaszcza w kontekście jakości i wartości życia chorego. To program teoretyczny uzupełniony zajęciami praktycznymi w Centrum Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie i Hospicjum im. św. Łazarza Towarzystwa Przyjaciół Chorych w Krakowie. W placówkach tych słuchacze mają możliwość odbycia kilkudziesięciu godzin ćwiczeń praktycznych pod kierunkiem specjalistów z różnych dziedzin klinicznych. Te spotkania z chorymi i ich problemami, poznanie sytuacji chorego w jego miejscu zamieszkania, w poradni, w szpitalu i w hospicjum, dają sposobność do ukształtowania niezbędnych umiejętności komunikacji z chorym onkologicznie. Ponadto są szansą na refleksję nad własnymi emocjami wobec choroby, cierpienia i śmierci – to równie ważne.

Prowadzimy także grupy superwizyjne dla studentów i grupy Balinta, czyli spotkania, w których można pracować z emocjami pojawiającymi się w kontakcie z osobą chorą, cierpiącą i umierającą. Pacjent przecież dzieli się z psychoonkologiem swoimi uczuciami i przekonaniami wobec choroby, a niejednokrotnie smutkiem, lękiem i bezradnością.

Podsumowując, studia z psychoonkologii to intensywny roczny kurs, który wypełnia lukę na rynku szkoleń. Wzbogaca słuchaczy o kompetencje teoretyczne i umiejętności praktyczne, a poprzez pracę własną przybliża do poznania prawdziwej istoty zawodu i motywacji do zostania psychoonkologiem.

Rozmawiała Katarzyna Sajboth

Dr med. Marcin Jabłoński – specjalista psychiatrii i chorób wewnętrznych, certyfikowany psychoterapeuta Sekcji Naukowej Psychoterapii i Sekcji Naukowej Terapii Rodzin Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Certyfikowany Psychoonkolog Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, Certyfikowany Superwizor Psychoonkologii PTPO. Adiunkt w Katedrze Psychologii Wydziału Filozoficznego Akademii Ignatianum, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Członek komitetu naukowego czasopisma „Psychoonkologia”. W latach 2007-2012 kierował Oddziałem Psychiatrii i Psychosomatyki w Szpitalu im. L. Rydygiera w Krakowie. Autor licznych publikacji i szkoleń praktycznych z dziedziny psychoonkologii. Kierownik Studiów z Psychoonkologii w Akademii Ignatianum w Krakowie.

27.10.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta