×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

O godności w chorobie. Czy paternalizm jest zły?

prof. Krystyna de Walden-Gałuszko

Od Redakcji: Wywiad z prof. dr hab. n med. Krystyną de Walden-Gałuszko psychoonkologiem i psychiatrą, zastępcą prezesa Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego przeprowadziła Anna Wierzchowska-Woźniak.

Czym jest godność w chorobie?

Pojęcie godności, zwłaszcza w czasach obecnych pełni rolę szczególną, ponieważ się na nią nie zwraca uwagi i wręcz nie dostrzega: ani w teorii, ani w praktyce. Tymczasem godność jest czymś podstawowym. Mówiąc o godności należałoby rozróżnić dwa jej rodzaje: godność osobową i godność egzystencjalną. Godność egzystencjalna jest przypisana do człowieka jako osobowego bytu. I jest ona niezależna od tego, kim jest on w życiu. Natomiast godność osobowa jest tą wartością, która jest od człowieka zależna: od jego pracy, wysiłku, od wpływu środowiska, kultury itd. I ta wartość może ulegać obniżeniu albo utracie. Godność egzystencjalna nie może być utracona. Bo ona istnieje w samym człowieku. Z punktu widzenia lekarza godność egzystencjalna istnieje w takim samym stopniu u człowieka otępiałego, nieprzytomnego, pozbawionego autonomii, z zaburzeniami psychicznymi czy upośledzonego. Natomiast oczywiście godność osobowa – wartość, która między innymi wyraża się autonomią – może u tych ludzi nie istnieć. Może być w znacznym stopniu ograniczona.

Jakie są w takim razie konkretne zadania lekarzy, żeby zapewnić poszanowanie godności w chorobie?

Zapewnienie godności wynika z tego rozróżnienia, o którym mówiłam przed chwilą. Chodzi o poszanowanie intymności, prywatności, lojalności i tajemnicy. Mówiąc o prywatności powinniśmy sobie uświadomić, że z jednej strony pacjent chce bliskości, a z drugiej strony – samotności. Poszanowanie prawa człowieka do samotności i anonimowości jest podstawową rolą lekarza. Poszanowanie intymności zarówno w sferze ciała, a więc stosunek do nagości podczas badania czy higieny, czy kwestia udostępniania fotografii. Ale intymność to jest również poszanowanie uczuć. Relacji z innymi ludźmi. Czasem doświadczeń duchowych. Poszanowanie lojalności wyraża się tym, że lekarz musi w pewnym sensie być przy człowieku. Czasem reprezentować jego interesy. Czasem wyraża się to dyskrecją czy reprezentowaniem interesów pacjenta przed innymi, którzy mogą pogorszyć jego stan czy sprawić przykrość choremu. Lojalność to również prawdomówność, dotrzymywanie obietnic. To wyrażanie szacunku dla człowieka jako osoby. I lekarz musi mieć na uwadze szacunek dla tych wszystkich sfer w kontakcie z chorym. To są powinności, a nie dobra wola lekarza. Mówimy również o poczuciu odpowiedzialności za człowieka. Kiedyś istniało poczucie odpowiedzialności za to, jak ten człowiek będzie leczony, ale i za to, co się później będzie z nim działo. W tej chwili to poczucie zmienia się w poczucie odpowiedzialności nie tyle „za chorego”, co „przed prawem”. By uniknąć wszystkiego, co mogłoby zaszkodzić mnie – lekarzowi.

Czy paternalizm, który kiedyś charakteryzował relacje między lekarzem i pacjentem, jest zły?

Nie, ale powinien być dobrze rozumiany. Po pierwsze, paternalizm jako wywodzący się od słowa ojciec to jest prawo do decyzji, która uwzględnia dobro chorego. Decyzja jest podjęta przez osobę kompetentną, która z jakichś powodów, dla dobra chorego, nie uwzględnia jego autonomii i woli. Ona jest dopuszczalna i dobra wtedy, kiedy chory nie jest zdolny do podjęcia kompetentnej decyzji. A w sytuacji choroby to się zdarza bardzo często. Pacjent może być nie tylko nieprzytomny czy z zaburzeniami psychicznymi, ale często chodzi o pacjenta głęboko depresyjnego. On też nie jest w stanie podjąć decyzji kompetentnej. Kompetentna i w pełni autonomiczna decyzja to taka, która została podjęta bez nacisku zewnętrznego, ale i bez nacisku wewnętrznego. Bez ograniczeń wewnętrznych. A czasem fałszywe przekonania czy depresja po prostu ją uniemożliwiają. I wtedy paternalizm lekarza jest w pełni uzasadniony.

Godność w chorobie powinna obowiązywać lekarza również po śmierci pacjenta?

Tak, w każdej sytuacji. Lekarz musi mieć na uwadze godność egzystencjalną przypisaną do bytu. Do ciała człowieka jako człowieka. To wobec tego szacunek dla ciała po śmierci jest wyrazem poszanowania tej właśnie godności.

A kwestia tajemnicy lekarskiej?

Tajemnica obowiązuje lekarzy również po śmierci chorego. Lekarz bywa zwolniony z tajemnicy przez sąd czy prokuraturę, kiedy choroba zakaźna zagraża otoczeniu albo informacje na temat choroby trzeba przekazać innemu lekarzowi czy personelowi medycznemu. Te wszystkie sytuacje mają na względzie dobro chorego i innych ludzi. Wtedy złamanie tajemnicy jest uzasadnione. Natomiast zwracam uwagę na pewne informacje, które lekarz otrzymuje od chorego jeszcze za życia, które nie dotyczą bezpośrednio choroby czy leczenia, ale jego spraw osobistych. I tutaj lekarz też jest absolutnie zobowiązany do tajemnicy.

Zdarzyło się przecież po śmierci znanej aktorki, że lekarz złamał tę zasadę i opowiadał o jej stanach emocjonalnych.

Absolutnie był to błąd!

Jak Pani Profesor ocenia dostępność opieki psychoonkologicznej w Polsce?

Niestety wobec sytuacji, w której opieka paliatywna jest w miarę dostępna, tak psychoonkologiczna jest ciągle w dużym niedostatku. Troszeczkę się to zmienia, ale bardzo powoli. Największy mankament to, że nie ma psychoonkologów w opiece ambulatoryjnej, w poradniach onkologicznych. A przecież tam najczęściej pacjent się dowiaduje, że ma chorobę onkologiczną. Tam też wraca po pewnym etapie leczenia onkologicznego.

Z czego wynika ten niedostatek?

Od kilku lat mamy studia podyplomowe z psychoonkologii – w Gdańsku, w Warszawie i Krakowie, we Wrocławiu i Lublinie. Niestety coraz większa liczba absolwentów nie przekłada się na ich dostępność dla pacjentów. Oczywiście chodzi o finanse i kontraktowanie w ochronie zdrowia. Uważam, że skoro podaż jest, systemowo powinno się to zmienić. Widziałam pewne światełko w tunelu, kiedy w pakiecie onkologicznym zaproponowano funkcję koordynatora towarzyszącego choremu. Byłoby to idealne miejsce dla psychoonkologa. Mógłby połączyć funkcje pomocy praktycznej z emocjonalną.

Zdaje się, że w Polsce, podobnie, jak na świecie dostęp do takiej pomocy najłatwiej uzyskać poprzez stowarzyszenia i fundacje pacjenckie?

Tak. To forma samopomocy i dobrej woli. Nie może to być jednak istota pomocy psychoonkologicznej. Kiedyś hospicja działały jako stowarzyszenia prywatne i organizacje pozarządowe. Później włączono je do systemu ochrony zdrowia. Obecnie mamy psychoonkologów w hospicjach i na oddziałach szpitalnych. Potrzeba takiej specjalistycznej pomocy psychologicznej została więc dostrzeżona przez system. Ale powiedziano A, a jeszcze nie powiedziano B… A oszczędności stosowania np. środków przeciwbólowych u pacjentów w dobrym stanie psychicznym są przecież udowodnione. Szeroko zakrojone badania i analizy pokazałyby oszczędności w tym zakresie.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

28.03.2017
Zobacz także
  • Założyłem, że się uda
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta