Leczenie choroby nowotworowej jest równie traumatyczne, jak jej wykrycie. Aż dwie trzecie chorych na nowotwory odczuwa silny stres po zakończeniu leczeniu onkologicznego – twierdzi psychoonkolog dr Mariola Kosowicz z Centrum Onkologii w Warszawie.
Fot. Pixabay.com
Wykrycie nowotworu jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń, wywołuje lęk i może doprowadzić do depresji. Kierownik Zakładu Psychoonkologii Centrum Onkologii w Warszawie dr Mariola Kosowicz zwraca uwagę, że silnym przeżyciem jest również terapia onkologiczna, często bardzo uciążliwa i skomplikowana dla chorego. Może ona wywołać stres pourazowy, do którego zwykle doprowadza traumatyczne wydarzenie, np. wypadek.
"U chorego lęk wywołuje nie tylko sam proces leczenia, ale również ośrodek onkologiczny, w którym jest ono prowadzone” – podkreśla specjalistka. Dodaje, że silny stres odczuwa również 20 proc. rodzin chorego na nowotwór. Bo często jest to choroba całej rodziny, a nie tylko samego chorego, którego trzeba wspierać i razem z nim się zmagać z tym ciężkim schorzeniem.
Według dr Kosowicz zaburzenia depresyjne odczuwa od 23 do 60 proc. chorych na nowotwór, szczególnie w zaawansowanym stadium choroby, kiedy kurczą się możliwości terapii i jest większe zagrożenie cierpieniem. „Silny stres wywołuje brak poczucia bezpieczeństwa oraz lęk przed śmiercią i umieraniem” - podkreśla.
Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego prof. Krystyna de Walden-Gałuszko z Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego podkreśla, że stan psychiczny pacjenta jest bardzo ważny, ponieważ od niego zależy zarówno jego samopoczucie, jak i efektywność leczenia.
Specjalistka zwraca uwagę na tzw. efekt nocebo. Powoduje on pogorszenie samopoczucia oraz ogólnego stanu pacjenta i jest przeciwieństwem placebo, który ma pozytywny wpływ na chorego.
„U chorego tolerancja bólu jest większa, kiedy jest w lepszym stanie zdrowia. Kiedy nie dowierza personelowi, wymaga większej ilości środków przeciwbólowych. Dobra komunikacja między lekarzem i pacjentem poprawia jakość życia chorego” – wyjaśnia prof. de Walden-Gałuszko.
Jej zdaniem humanizacja medycyny jest równie ważna, jak skuteczne i nowoczesne leczenie. „Efekt nocebo może być związany ze złą komunikacją między lekarzem a pacjentem. Tymczasem lekarze często musza przyjąć dziennie 50 pacjentów i nie mają czasu na jakąkolwiek rozmowę z chorym” - podkreśla.
Według dr Kosowicz aż 40 proc. kobiet z rakiem piersi za najbardziej traumatyczne wydarzenie uznaje swą chorobę, choć uważają, że wiele już przeżyły w swym życiu.
„Stan psychiczny chorego w znaczny m stopniu zależy od tego, w jakim okresie życia spotkała go choroba, która często wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Z chorobą szczególnie trudno pogodzić się ludziom młodym, jak również kobietom, które dopiero co urodziły dziecko lub dowiedziały się, że przyszła na świat ich wnuczka” – podkreśla dr Kosowicz.
Silny wpływ na chorego ma samo leczenie oraz zaawansowanie choroby. „Chemioterapia powoduje objawy neuropsychiatryczne z powodu neurotoksycznego działania. Skutkiem tego mogą być zaburzenia poznawcze, emocjonalne, psychomotoryczne, obniżone libido oraz zaburzenia świadomości i osłabienie koncentracji uwagi” – wyjaśnia dr Kosowicz.
Dodaje, że pacjenci onkologiczni często nie są w stanie tak intensywnie pracować jak dawniej, przynajmniej w niektórych okresach choroby. „Ograniczenie pracy na skutek choroby powoduje z kolei zachwianie poczucia własnej wartości. Choremu wydaje się, że jest kimś innym niż do tej pory i ma poczucie degradacji oraz uprzedmiotowienia” – podkreśla dr Kosowicz.
Prof. de Walden-Gałuszko zwraca uwagę, że dla chorego najgorsze jest poczucie pełnej bezradności w chorobie.