×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Bez lenalidomidu, czyli wyrok dla chorych na szpiczaka

Jerzy Dziekoński
Jerzy Dziekoński

Lenalidomid, od kilku lat z powodzeniem stosowany w programie lekowym w II i III linii leczenia szpiczaka mnogiego, może zniknąć z listy refundacyjnej. Resort zdrowia informuje, że lista nie jest ostateczna i cały czas trwają negocjacje z producentem preparatu.


Rozmaz aspiratu szpiku kostnego u chorego ze szpiczakiem mnogim, barwienie MGG. [GFDL lub CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons

– Lek refundowany był przez 7 lat, a teraz zostanie wyłączony z listy refundacyjnej. Skutek jest taki, że 1,5 tys. pacjentów pozostanie z dnia na dzień bez leku, co oznacza dla nich wyrok śmierci – mówi Roman Sadżuga, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Szpiczaka. – Przez kilka miesięcy walczyliśmy o nowszy lek, pomalidomid, tymczasem okazało się, że zdjęty zostaje z listy lenalidomid.

Stowarzyszenie wystosowało dzisiaj do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego list protestacyjny w tej sprawie:

„W związku propozycją usunięcia z listy refundacyjnej programu lekowego terapii Revlimidem, w imieniu zarządu Stowarzyszenia, ale przede wszystkim pacjentów ze szpiczakiem mnogim zdecydowanie protestujemy przeciwko tej decyzji. Terapia Revlimidem jest w naszym kraju jedyną skuteczną terapią we wszystkich etapach choroby od II linii leczenia, głównie w nawrotowym i opornym szpiczaku. Bez Revlimidu nie działa skutecznie żaden schemat lekowy. Jest dzisiaj jedynym dostępnym lekiem ratującym życie.
Decyzja, która została podjęta w MZ spowoduje śmierć ponad 1200 osób rocznie. Można jednoznacznie stwierdzić, że tą decyzję MZ przyczyni się zdecydowanie do zagłady chorych ze szpiczakiem mnogim. To co przez ostatnich 7 lat udało się osiągnąć w leczeniu szpiczaka dzięki Revlimidowi i naszym specjalistom i pacjenci żyją co najmniej 2, a nawet 3 razy dłużej, decyzja urzędników DPLiF MZ wszystko zniweczy. Dlaczego życie ludzkie nie ma dla MZ żadnego znaczenia? Dlaczego przez niekompetencję poszczególnych osób w MZ mają umierać chorzy na szpiczaka, wyjątkowo dyskryminowani przez ostatni prawie rok? Dlaczego decydenci z MZ nie liczą się ze standardami leczenia w Europie i na całym świecie? Dlaczego nie specjaliści hematolodzy, o ile już są lekarzami, ignorują opinie i doświadczenia specjalistów polskich ze światowym autorytetem, a także doniesienia całego świata hematologicznego? Są to oczywiście pytania retoryczne. Bo, urzędnicy DPLiF w MZ, po pierwsze nie liczą się ze śmiercią, która w końcu “dogoni” chorych na szpiczaka, a po drugie “władza” jaką otrzymali w celu ratowania życia i zdrowia chorych, przerodziła się w dyskryminujące chorych na szpiczaka niekompetentne zarządzenia.
Nie docierają do Państwa żadne merytoryczne argumenty. Zdecydowanie żądamy zmiany tej fatalnej decyzji. Nieumiejętność “dogadania się” z dostawcą leku, nie może być “karą śmierci” dla chorych”
– czytamy w emocjonalnym wystąpieniu Romana Sadżugi do ministra zdrowia.

Nie było dyspozycji konsultanta

O sytuacji mówił dzisiaj podczas konferencji hematoonkologicznej prof. Wiesław Jędrzejczak, konsultant krajowy w dziedzinie hematologii. Uspokajał, że prawdopodobnie chodzi o presję, jaką resort zdrowia chce wywrzeć na producencie leku.

– Myślę, że jest to element strategii negocjacyjnej Ministerstwa Zdrowia z podmiotem odpowiedzialnym. Nie konsultowałem tego posunięcia. Wysłałem do resortu dwa pisma dotyczące sytuacji w szpiczaku. W chwili obecnej nie mamy trzeciej linii leczenia. Żadnego z nowych leków zarejestrowanych, które w krajach bogatszych takich jak Niemcy są dostępne, nie mamy w kraju – powiedział prof. Jędrzejczak. – Z pokorą przyjmuję fakt, że w Polsce mamy mniej pieniędzy i nie występuję o pełną dostępność, bo jest to nierealne. Starałem się w swoich propozycjach pozycjonować leki w ten sposób, żeby zaspokajały najbardziej newralgiczne potrzeby. I tu rola konsultanta się kończy. Konsultacji udzieliłem, powiedziałem co jest potrzebne, natomiast nie jest moją rolą wchodzenie w negocjacje cenowe z koncernem.

Prof. Jędrzejczak przyznał, że brak refundacji lenalidomidu oznacza szok dla hematoonkologów. – Gdybym ja przeprowadzał taką operację, to nie robiłbym tego bez zawiadomienia środowiska lekarskiego. Jeśli nawet, to musi być to jakoś przygotowane, inaczej chorzy przyjdą w poniedziałek czy we wtorek do szpitala i nie dostaną leków. Nikt na to nie jest przygotowany – wyjaśniał. – Lekarz musi w taki czy inny sposób zabezpieczyć chorego. Nie oznacza to jednak, że nie można nic pacjentowi podać. Pozostają cytostatyki, kortykosteroidy i różne inne leki. Nie może to jednak obyć się bez przygotowania, choćby po to, aby konsultant krajowy wydał dyspozycje dla pacjentów, którzy są w programie, a takiej dyspozycji nie było.

Nieludzkie traktowanie

Dr hab. Artur Jurczyszyn z Katedry Hematologii UJ CM w Krakowie mówi wprost, że zdjęcie leku z listy refundacyjnej z dnia na dzień byłoby posunięciem nieludzkim.

– Mam w tej chwili w klinice 60 pacjentów na tym leku. Brak refundacji oznacza stanowcze skrócenie ich życia – stwierdził w rozmowie z MP.PL dr hab. Artur Jurczyszyn. – Pracuję 22 lata jako lekarz i do tej pory nie było takiej sytuacji, aby lek, który jest skuteczny, został z dnia na dzień odstawiony. To my patrzymy w oczy pacjentom, a nie decydenci z ministerstwa. Pomijam już kwestię nowych leków, które są zarejestrowane od 4 czy 5 lat i nie są w Polsce refundowane, i przez wiele lat pewnie nie będą; mówimy o leku, który jest standardem od wielu lat. Można mieć zastrzeżenia do programów lekowych, bo gwarantują leczenie lenalidomidem w II i III linii, kiedy na świecie dostępny jest w pierwszej linii, tymczasem dowiadujemy się o całkowitym pozbawieniu pacjentów terapii. To skandal. Taka sytuacja nie byłaby możliwa nigdzie indziej na świecie.

Zdaniem hematologa konieczne jest poinformowanie o skandalicznej sytuacji najważniejszych osób w państwie – premiera i prezydenta. – Żeby zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji i zareagowali – wyjaśnił lekarz.

Ministerstwo Zdrowia negocjuje

Ministerstwo Zdrowia zapytane przez nas o ewentualne „zniknięcie” lenalidomidu z listy refundacyjnej ograniczyło wyjaśnienia do lakonicznej informacji, pozostawiając nadal pacjentów i lekarzy w niepewności.

– 20 kwietnia opublikowaliśmy projekt obwieszczenia Ministra Zdrowia w sprawie wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych, który wejdzie w życie 1 maja 2018 r. Obecnie pracujemy nad przygotowaniem właściwej listy – poinformował Krzysztof Jakubiak, dyrektor Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia. – Cały czas trwają rozmowy z producentami leków – m.in. leku REVLIMID. Naszym celem jest, aby ten produkt pozostał na liście leków refundowanych. Zależy nam jednak na tym, aby oferta finansowa podmiotu odpowiedzialnego nie była gorsza niż do tej pory.

25.04.2018
Zobacz także
  • Na nowe leki czeka przynajmniej 200 chorych z zaawansowanym szpiczakiem
  • Brak refundacji nowej terapii na szpiczaka jest nieludzki
  • Szpiczak - nowe terapie nie dla polskich pacjentów
  • Szpiczak plazmocytowy
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta