×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Kosztowny brak strategii

MSol
Kurier MP

Złe leczenie nowotworów się nie opłaca – wynika z raportu Szkoły Głównej Handlowej i Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Wcześniej na problem pozornych oszczędności w leczeniu onkologicznym zwracała uwagę m.in. Fundacja Alivia, jednak najnowszy raport dowodzi, że nie chodzi wyłącznie o nakłady finansowe, ale również o rozwiązania organizacyjne.

Dr. hab. Adam Maciejczyk, współautor raportu. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

Raport „Straty ekonomiczne i koszty leczenia wybranych ośmiu nowotworów w województwie dolnośląskim w latach 2014-2016 – wnioski dla polityki zdrowotnej” jest dostępny na stronie Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Wśród autorów jest m.in. prof. Ewelina Nojszewska z SGH oraz dr. hab. Adam Maciejczyk, dyrektor DCO i prezes Ogólnopolskiego Zrzeszenia Publicznych Centrów i Instytutów Onkologicznych.

Po przeanalizowaniu zachorowań na osiem najczęstszych nowotworów w województwie dolnośląskim stwierdzono, że straty dla gospodarki wyniosły rocznie (dane za 2016 rok) 917,9 mln zł. Same koszty leczenia – 262 mln zł.

Podstawowym problemem pozostaje dostępność pacjentów do kompleksowej opieki onkologicznej – od profilaktyki pierwotnej, poprzez diagnostykę, po leczenie. Autorzy raportu zauważają, że w 2016 roku tylko u niecałych 18,5 proc. populacji kobiet w woj. dolnośląskim, u których występuje ryzyko raka szyjki macicy, została wykonana cytologia (średnia europejska to 52 proc.), a w Szwecji wskaźnik wynosi niemal 79 proc. W przypadku mammografii również wyraźnie odstajemy od Europy (badanie wykonano u niespełna 40 proc. kobiet z grup ryzyka, średnia europejska to 54 proc., zaś rekordzistą w profilaktyce tego nowotworu jest Dania – 81,5 proc.).

– Z danych w KRN za 2015 wynika, że u 53% pacjentów wdrożono leczenie radykalne, u 23% leczenie paliatywne, oraz u 24% leczenie objawowe. Oznacza to, że prawie połowa pacjentów miała zbyt wysoki stopień zaawansowania choroby, aby podjąć leczenie radykalne – zauważają autorzy raportu.

W 2015 roku chirurgicznie leczonych było 56,6 proc. dolnośląskich chorych, radioterapią 35,8 proc. i chemioterapią 39,4 proc. Tymczasem radioterapia, ze względu na zachorowalność i stopień zaawansowania choroby w momencie podjęcia leczenia, powinna być stosowana u 50 proc. chorych. – Oznacza to, że minimum 15 proc. pacjentów onkologicznych na terenie województwa nie miało zapewnionego dostępu do tej metody leczenia – czytamy w raporcie. Do leczenia chirurgicznego dostępu nie miało ok. 10 proc. chorych.

Koszty chorób nowotworowych rosną: w 2016 roku wydano na Dolnym Śląsku na leczenie analizowanych nowotworów 20 mln zł więcej niż rok wcześniej. O ponad 11 proc. wzrosły wydatki ZUS na świadczenia związane z chorobą (do 53,5 mln zł), zwiększyły się też straty ekonomiczne spowodowane analizowanymi nowotworami i wyniosły 0,589 proc. PKB, zaś w liczbach bezwzględnych – niemal 918 mln zł.

Autorzy raportu rozebrali te ogólne dane na czynniki pierwsze i dokładnie przeanalizowali koszty bezpośrednie i pośrednie każdego z objętych raportem nowotworów. Przykład? Na nowotwór jelita grubego chorowało w tym czasie 8 627 osób, nieco więcej mężczyzn niż kobiet. Koszty leczenia wyniosły 36,0 mln zł, z czego najwięcej (35-40 proc.) kosztowały programy lekowe. ZUS na świadczenia z tytułu niezdolności do pracy wydał ok. 6,9 mln zł. Koszty pośrednie (przede wszystkim straty gospodarki spowodowane absencją chorobową pacjenta i jego najbliższych) wyniosły 118,4 mln zł. Wniosek? Straty gospodarcze są średnio trzy razy większe od wydatków bezpośrednich na leczenie nowotworów jelita grubego.

Ale już w przypadku nowotworów wątroby i nowotworu pęcherza moczowego między wydatkami bezpośrednimi a stratami gospodarczymi jest prawdziwa przepaść – te ostatnie są ok. 7,5 razy większe niż nakłady. W przypadku nowotworów płuca wskaźnik wynosi 6.

Autorzy raportu podkreślają, że problemem są zarówno niskie nakłady, jak i zła organizacja systemu. Choroba jest wykrywana zbyt późno, więc już „na wejściu” jest mniejsza szansa na wyleczenie oraz powrót do aktywności zawodowej pacjenta. To jednak dopiero początek problemów. Dezintegracja opieki onkologicznej, brak systemu referencyjności leczenia poszczególnych nowotworów powoduje, że prawdziwą zmorą staje się nieprawidłowe kwalifikowanie chorych do danej metody leczenia (często na podstawie niewłaściwej diagnozy). Kolejne problemy to brak terapii skojarzonej i standardów leczenia onkologicznego. A także brak odpowiedzialności za wynik leczenia.

Skutki złych rozwiązań organizacyjnych i niedofinansowania świadczeń onkologicznych są widoczne gołym okiem: dostęp pacjentów do kompleksowej opieki onkologicznej jest niewystarczający, gorsze niż w innych krajach rozwiniętych są wyniki leczenia. Autorzy raportu zwracają uwagę, że wydatki na leczenie nowotworów rosną wolniej w stosunku do wzrostu kosztów pośrednich (ZUS i straty gospodarcze).

Przełomu nie przyniósł również pakiet onkologiczny, który co prawda oznacza dla pacjentów kilka pozytywnych zmian (obowiązek przeprowadzania konsyliów lekarskich i wyznaczenie określonego czasu na przeprowadzenie diagnostyki pogłębionej), jednak dla systemu opieki onkologicznej oznaczał jeszcze większe problemy. „Pacjenci otrzymali gwarantowany dostęp do diagnostyki i leczenia onkologicznego (zniesienie limitów), a świadczeniodawcy otrzymali nowy zostaw obowiązków, jednak w ślad za tym nie poszły adekwatne środki finansowe, co już w pierwszym roku funkcjonowania pakietu przyniosło duże straty finansowe w Dolnośląskim Centrum Onkologii i pogłębiało się w kolejnych” – czytamy w raporcie.

Jego autorzy podkreślają, że „szpitale, realizując wysokospecjalistyczną pomoc medyczną i stosując najwyższe standardy, nie otrzymują adekwatnego finansowania i ponoszą z tego tytułu straty finansowe”. I zwracają uwagę na nieracjonalne rozdrobienie opieki nad pacjentami, którego skutkiem jest wzrost „odsetka pacjentów z nieprawidłowym rozpoznaniem, pacjentów, u których zastosowano suboptymalne leczenie oraz pacjentów z powikłaniami”.

Raport zawiera również rekomendacje. Zdaniem jego autorów system opieki onkologicznej „powinien być zorganizowany w sposób sieciowy, w którym ośrodki o różnym stopniu referencyjności współpracują ze sobą i wymieniają informacjami”. W regionalnej sieci onkologicznej wyznaczone placówki byłyby odpowiedzialne za konkretne fragmenty „procesu diagnostyczno-terapeutycznego, zgodnie z założonym planem leczenia oraz w oparciu o wytyczne i aktualną wiedzę medyczną wraz ze sprawozdaniem określonych mierników postępowania”. To, zdaniem specjalistów, przełoży się zarówno na poprawę wyników leczenia, jak i bardziej racjonalne wydawanie środków publicznych.

Wnioski z raportu są zbieżne z postulatem budowy sieci szpitali onkologicznych, który dr hab. Adam Maciejczyk konsekwentnie prezentuje od niemal dwóch lat. Również Ministerstwo Zdrowia wstępnie zapowiada, że zmiany w systemie opieki onkologicznej będą szły w tym kierunku.

04.06.2018
Zobacz także
  • Ratunkowy dostęp do leków to fikcja
  • Co piąty pacjent potrzebujący szpiku nie znajduje dawcy
  • Organizacje postulują zmiany dot. leczenia zaawansowanego raka piersi
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta